środa, 21 marca 2012

Święto Trzech Królowych.

nazwijmy pewne sprawy po imieniu....otóż mieliśmy święto trzech króli... 
i tu właśnie nastąpiło coś...co jak myślę powinienem nazwać ich przybyciem... 
z tym że ich było czworo...i nie króli a KRÓLOWYCH...i jeden Cesarz... 
nazwijmy go..znaczy Cesarza łysą pałą... 
myślałem wiele o nim...i myślę że zakochałem się w nim....choć jednak mocniej zakochałem się w Królowych...i tu muszę się przyznać....że kocham je tak mocno...znaczy pokochałem...że nie mogę spać, jeść, oddychać...i... 
a nieeee to to ja mogę...przynajmniej tak myślę..... 
od dziś....noooo od hmmmm czwartku a nawet piątku....pokochałem to święto....ale i tak mocniej pokochałem owe Królowe.....noooo łysą pałę też....a teraz o ile i tak dalej...gdyż ponieważ...jak sądzę.... 
udam się w bliżej nieokreślonym kierunku..... 
aha...dodam tylko że karpie wędzone są zayebiste...gdyż je se normalnie uwędziłem....
To jest przedruk z Piotrusia,dodam tylko,że ten weekend był wyjątkowo udany i z niektórymi królowymi mamy "bliższe stosunki"do dzisiaj.Pozdrówka:)

2 komentarze:

  1. Pozdrowienia dla miłych pań od sąsiadów, co się na "chwile" wprosili ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewanżując się również pozdrawiam Wonne Wzgórze,ściślej mówiąc właścicieli Wonnego Wzgórza :)
    A co do wizyty KRÓLOWYCH... hmmm ja co najwyżej byłam damą dworu...;)

    OdpowiedzUsuń