Remont remontem a jeść się chce.
Zrobiło się ciepło to trzeba rozpocząć sezon grillowy,bo lubimy,bo smakuje,bo to zawsze coś innego niż taka pasza z gara.
Miszczem grilla jest oczywiście Piotrunio,nikt tak miąska nie przyprawi jak On.
No to se w weekendy grillowaliśmy,ale u nas wciąż hula wiatr,coś trzeba było wymyślić.
Chowaliśmy się za ścianę domu,ale tam cień,a my chcemy słoneczka,przenieśliśmy goryla za ścianę obory...dalej piździ.No to mój Piotrunio wymyślił żebyśmy gościnki robili w oborze,znaczy w tym co z niej zostało.Super pomysł nie wieje,cieplutko bo "za wiatrem".
Mieliśmy super miejsce do grillowania,dopóki pan P nie ruszył z adaptacją w/w obory na garaż.
Dodam tylko,że bardzo lubimy palić ogniska i jeść kiełbasę z patyka,że nie wspomnę o pieczonych ziemniakach.
No to super, bo u nas będzie kiełbasa i ziemniaki też ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy grilla:-))) Naszą nową, świecką tradycją stał się pierwszy w roku grill z okazji przylotu naszych bocianów. W zeszłym roku było to 2 kwietnia. Zobaczymy jak w tym wypadnie:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Asia
PS. U nas też, z przeproszeniem "piździ" jak na Uralu...
Grill,goryl czy ognisko ; najważniejsze to towarzystwo "w dechę":)
OdpowiedzUsuńJeszcze ładna pogoda byłaby wskazana i ...rozmowy,rozmowy do ostatniego drwa czy węgielka. Czekam z utęsknieniem na kolejne z Wami spotkanie licząc,że gospodarz stanie na wysokości zadania... ;)