Dość mam już szarości betonu.
Postanowiłam coś zmienić,żeby nie irytował mnie kurz i piach na naszej pięknej betonowej podłodze.Póki nie będzie desek muszę coś wymyślić.
Pan P "załatwił" farbę...a Kasieńka wzięła się za malowanie.
Niezmiernie ucieszył mnie fakt,że farba jest w kolorze niebowym-moim ulubionym:)
Po za tym życie płynie...czasami aż za szybko.
A my remontujemy:)
Pozdrawiam czytelników.
Kasieńko...kolor przepiękny,więc bez różnicy czy na ścianach,czy na podłodze.Najważniejsze aby domownicy dobrze czuli się we własnym gniazdku:)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam serdeczne pozdrowienia.
I autentycznie nie będzie Ci się teraz kurzyć?
OdpowiedzUsuńJa mam ten sam problem z wylanym betonem.. Jaka farbę masz w dłoni? :)
Dobre! ;-)
OdpowiedzUsuńzwykłą olejną
OdpowiedzUsuńprzynajmniej zamiotę"toto" porządnie...wymopuję:)